Jerzy Marek Nowakowski Jerzy Marek Nowakowski
330
BLOG

Borat a sprawa polska

Jerzy Marek Nowakowski Jerzy Marek Nowakowski Polityka Obserwuj notkę 28

 

Tak się składa, że dość niedokładnie przyglądałem się ostatniemu wariactwu na polskiej scenie politycznej bo prawie dwa tygodnie spędziłem w Kazachstanie, na pustyni Kyzył Kum przyglądając się tamtejszym wyborom parlamentarnym.  Mniej więcej raz na dwa dni miałem okazję zaglądać do Internetu, żeby dowiedzieć się co słychać w Polsce, bo prasa w kraju Borata jakoś mało interesowała się polskimi sprawami. A w IHT, które przeglądałem w samolocie zdołałem przeczytać tylko, iż z rządu wyrzucono partię sprzeciwiającą się Teletubisiom ( z powodu podejrzeń o homoseksualizm jednego z nich) i dlatego mamy wybory.  

W samym Kazachstanie natomiast było ciekawie. I całkiem jak w Polsce. Bo wierni zwolennicy przeydenta Nazarbajewa zrobili mu paskudny numer i przekręcili wybory wbrew woli wodza. Nazarbajew walczący o to, by Kazachstan uznano za państwo demokratyczne i godne przewodniczenia OBWE najpierw konstytucyjnie ubezwłasnowolnił parlament a potem poszedł na przedterminowe wybory, żeby mieć trochę koncesjonowanej opozycji. Ale wierni żołnierze rządzącej partii Nur-Otan zrobili wszystko, żeby podkręcić wyniki. Sam oglądałem dosypywanie na chama głosów, pompowanie frekwencji itd. Nic to, że wobec rzeczywistej popularności Nazarbajewa wygrałby on w cuglach wybory. Telewizja robiła nieustanną wyborczą szopkę a na wszystkich szczeblach władzy starano sie trochę "poprawić" wyniki. Efekt jest taki, że mamy w Kazachstanie jednopartyjny parlament i ból głowy dla Nazarbajewa, jak wytłumaczyć światu (na którym mu jednak zależy) że wszystko jest ok. Nadgorliwość bywa gorsza od sabotażu - to hasło w Kazachstanie sprawdziło się nadzwyczaj dobrze, a muślę, że i w Polsce może mieć zastosowanie, gdyż poziom dyskusji pomiędzy czołowymi politykami śp. koalicji zwyczajnie nas ośmiesza.

I jeszcze jedno; nasze przekonanie o polskiej wyjątkowości w świetle tego co dzieje się w Kazachstanie jest mocno dyskusyjne. Pamiętam ten kraj sprzed 15 lat. Ałmaty były zapyziałą dziurą o prowincji zaś lepiej nie mówić. Teraz miałem okazję pooglądać sobie jak żyje tamtejsza biedota. I z przykrością stwierdzam, że mieszkania tamtejszych emerytów niczym nie różnią się od mieszkań polskich biedaków spod - ja wiem - Białej Podlaskiej czy Koszalina. A poziom życia elit Astany czy Ałmaty jest pewnie wyższy od polskiego.  Miejscowi pracownicy - lepiej wykwalifikowani - wzdrygają się przed pracą za mniej niż 100 $ dziennie ale nawet robotnik budowlany w Astanie dobija miesięcznie 1500 dolarów. 

Rzecz jasna to wynik naftowej koniunktury. Rzecz jasna nie wszyscy na ten boom się załapują, ale względny dobrobyt z jednej strony wzmacnia władzę ale z drugiej buduje podstawy demokratycznego społeczeństwa. Nie widziałem w Kazachstanie wszechobecnego sowieckiego strachu przed rozmową z cudzoziemcem. Przeciwnie na zapadłej prowincji a nie tylko w wielkich miastach słyszałem zarówno złośliwe dowcipy polityczne jak widziałem twardą walkę o uczciwe wybory. Zwykłych ludzi - pełnomocników kandydatów do lokalnych władz.

Doświadczenie, jak powiedziałem ciekawe i trochę leczące z polskiego poczucia wyjątkowości. Bo w Azji Środkowej, gdzie z samolotu co i rusz można w stepie zobaczyć ślady po łagrach startowano z punktu nawet nie zerowego ale ujemnego do budowy nowoczesnego państwa i  tempo w jakim udaje się to robić jest bez wątpienia lepsze niż w Polsce. Nasze zabawy w rzekomą politykę (rzekomą bo to co widać w Sejmie i TV polityką nie jest) skutecznie spowalniają wzrost. Tam przy dyktaturze państwo posuwa się krok po kroku ku demokracji [cały czas będąc od niej dalej niż bliżej - o tym też pamiętam] podczas kiedy my zdemontowaliśmy sobie większość instytucji państwa. Astana przy 14 milionach ludości potrafi prowadzić skuteczną politykę lawirowanie pomiędzy Rosją (Kazachowie Rosjan serdecznie nienawidzą) Chnami (tych sie boją) a USA. Nas tymczasem traktują na świecie coraz mniej poważnie i nawet mała Litwa robi nas w trąbę w sprawie elektrowni atomowej. A Amerykanie jak podejrzewam prędzej wprowadzą ruch bezwizowy dla Kazachstanu niż dla nas.

Nie ma w tym tekście myśli przewodniej, że lepsza jest dyktatura od kulawej demokracji. Bo tak nie uważam. Ale jest zapisywana na gorąco - prawie prosto z samoloty garść wrażeń. Kiedyś po pierwszym pobycie w Stanach, kiedy wróciłem do Polski to czym prędzej pojechałem do Rosji, żeby sobie poprawić samopoczucie. Teraz wróciwszy z Azji Środkowej mam nieodparte wrażenie że wpadłem do ponurego magla. Jeśli będziemy się bawili tak dalej to dowiemy się wkrótce, że Borat jest Polakiem. 

złośliwy, nadkrytyczny a serio mówiąc to większość bywalców pewnie mnie zna osobiście i ma wyrobione zdanie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka